Stan obecny Marcelki:
Zespół Riegera, gen odpowiedzialny: Pitx
[ Rieger's syndrom ]
Ankyloza stawu skroniowo-żuchwowego prawego
[temporomandibular
joint ankylosis TMJ ]
Wzrok
- Anomalia Riegera, okulary: OL+2,0; OP
+0,75, ciśnienie w normie, OL 14, OP 24,
- stała obserwacja
Staw skr. -
żuchw., jama ustna:
-
Wrodzona ankyloza stawu
skroniowo-żuchwowego prawego. Od października 2004 nie było żadnych zabiegów operacyjnych
w Warszawie, obserwujemy ruchomość żuchwy max na około 3 mm, brak ruchów
bocznych żuchwą, rozwarcie około 5 mm, od wew. widoczna przesunięta śluzówka po
prawej stronie do przodu, mniej więcej do 4-5 zęba, pod nią wyczuwalny jest
stały blok kostny. Wyczuwalny ruch w stawach. Uzębienie: 12 zębów mlecznych, 5
zębów straconych podczas zabiegów, 3 brak (nie wyszły wcale). Na podstawie
pantomogramu, stwierdzono brak połowy zawiązków zębów stałych. Zęby chore
(próchnica), lapisowane regularnie. W czasie ostatniej wizyty W IMiD,
uzgodniliśmy termin operacji w której zostanie pobrana kość żebrowa i
wszczepiona w okolicę stawu skroniowo - żuchwowego. Metoda ta przynosi podobno
dobre efekty. Ale... w zasadzie przy okazji każdej operacji
słyszeliśmy, że jest szansa... że to zależy od rozwieracza, od tego jak dziecko
współpracuje, od stosowanej rehabilitacji, od tego jak długo i w jakich
okolicznościach ma zakładany aparat ortodontyczny.....pomimo różnych kombinacji
dot. rehabilitacji i ćwiczeń, w których Marcelka czy to roczna czy trzyletnia
bardzo świadomie brała udział (nawet ćwiczenie siłowe, pomimo olbrzymiego bólu
jaki przezywała) były robione regularnie - nie dały oczekiwanego rezultatu.
Zrost pojawiał się i już. Podejrzewamy, ze jest związane z zespołem Riegera, w
którym występuje miedzy innym wadami - anomalie w budowie twarzoczaszki.
Widocznie Marcelka ma taką budowę z blokiem kostnym zapisaną w genach... ale czy
to oznacza, ze nie można tego zmienić operacyjnie? Jakie działanie jest
konieczne by zmienić istniejący stan i by Maluch mógł "rozziewać " się całą
szerokością buziaka? By mogła wydobyć z siebie pełny głos.....By mogła cieszyć
się z gryzionej grzanki czy żutej, a nie wycmokanej gumy do żucia... Marcelinka jest podobno jedynym przypadkiem
znanym medycynie w którym występuje ankyloza wrodzona, nie wywołująca efektu
"ptasiego profilu", z takimi uwarunkowaniami w budowie twarzoczaszki, a co za
tym idzie - niestety bez wzorców w metodzie leczenia...
Czy są wśród Was rodzice lub osoby, które
miały tego typu operację? Jakie są efekty, na ile rzeczywiście jest to skuteczna
metoda? A może macie Dzieciątko z podobnym schorzeniem i też szukacie
rozwiązania?
Słuch
-
Na jesieni 2005 pojawiły się problemy ze słuchem. Zrobiliśmy
Marcelce dwa razy badania słuchu w różnych ośrodkach - audiogram i tympanogram.
Nie uprzedzaliśmy badających o schorzeniach jakie ma Maluch, by niczego nie
sugerować. Wyniki badań nie mieszczą się w normie, nie są jednak alarmujące. Z
pewnością wymagają konsultacji. Pani laryngolog ze Szpitala Dziecięcego uznała
ze winą jest płyn w uszach i poleciła je przedmuchiwać. Wiem, ze nie jest
to metoda polecana prze większość specjalistów, więc szukaliśmy kontaktu z innym
lekarzem - laryngologiem. W miedzy czasie, tj. listopad zapisaliśmy się do
Przychodni Specjalistycznej przy Instytucie Patologii i Fizjologii Słuchu w
Warszawie. Lekarz z którym konsultowaliśmy się w Lublinie prywatnie zapisał
krople i uznał, ze możemy poczekać spokojnie do wyznaczonego terminu. W tym
czasie (przełom grudnia i stycznia, praktycznie do końca I) Marcelka całkiem
nieźle słyszała. Przez 2 tygodnie (marzec) wyraźnie zauważamy niedosłuch, mniej więcej
na tym poziomie jak w październiku i postępował. Występujące zaburzenia słuchu u
Marcelki można by obrazowo przedstawić w postaci sinusoidy, tzn., są okresy gdy
słyszy dobrze i b. dobrze, i okresy gdy słuch zauważalnie jest słabszy.
Teraz jesteśmy po zabiegu, tzn. Marcelka miała zabieg
"tympanotomia przednia obustronna" i "drenaż wentylacyjny
obustronny". Marcelka przez jakiś czas po, mówiła głośniej niż
wymagała sytuacja, skarżyła się również, że jest za
głośno.....uznaliśmy to za dobry znak:) W połowie sierpnia
kontrolna wizyta nie przyniosła żadnych złych wieści. Wszystko
wygląda Ok. Dostaliśmy jeszcze skierowanie na badanie słuchu w
śnie fizjologicznym, tak dla pewności, głównie ze względu na
zespół Riegera (badanie w styczniu 2007). A sama Marcelka od
sierpnia ani razu nie zapytała -co???!!!
Postawa
-
W przeprowadzonym bilansie 4-laka
w 2005 roku, pediatra
zauważyła wyraźną asymetrię talii. Marcelka dostała skierowanie do ortopedy.
Specjalista zlecił wykonanie RTG, na podstawie którego stwierdził niewielkie
skrzywienie kręgosłupa. Ponadto przykurcze mięśni barkowych i biodrowych.
Zalecił zwracanie uwagi na przyjmowaną przez Marcelkę postawę, proste ćwiczenia
oraz rozgrzewanie mięśni biodrowych w pozycji leżącej na brzuchu. Nie zalecił
rehabilitacji. Z własnej inicjatywy zgłosiłyśmy się do lekarza rehabilitacji.
Pani doktor potwierdziła diagnozę ortopedy, skierowała nas na ćwiczenia
indywidualne z fizjoterapeutą. Przez marzec Marcelka regularnie
brała
udział w ww. ćwiczeniach.
Zobacz
Prócz ćwiczeń ruchowych,
rehabilitant wprowadziła ćwiczenia oddechowe.
Marcelka w ramach rehabilitacji poprzez
zabawę od września 2006 chodzi na zajęcia w Klubie Karate
Kyokushin i na kurs tańca. Planujemy jeszcze basen z
rehabilitacją w DSK
Wzrost
-
W
czerwcu byłyśmy u pediatry by zważyć się i zmierzyć. i tu pełne
zaskoczenie: Marcelka ma 104 cm wzrostu i waży 16 kg. W ciągu
trzech miesięcy urosła o 5 cm, no i przybyło około 1kg. Wg tabel
waga jest odpowiednia do wieku 4 lat i 6 miesięcy, a Marcelka w
momencie pomiaru miała 4 i 10
m-cy. Jest nieźle.:) wagowo ciut jej brakuje, ale Pani doktor nie
ma zastrzeżeń. Najważniejsze, że stale rośnie i to w naprawdę niezłym
tempie. Zastrzeżeń co do pracy przysadki nie ma.
-
Może to regularny
sen po obiadku w przedszkolu tak dobrze jej zrobił...?
|